Co za gorący dzień przedwczoraj na Światowym Forum Miejskim w Katowicach! Wczoraj jeszcze gorzej. 37,5°C pokazywał termometr w mieście. Na wsi, gdzie teraz spisuję kilka myśli po pobycie na WUF11, było „tylko” 30. Aż komputer zwolnił, jakby zastanawiając się nad przyszłością świata i miast, nad kilkoma z wielu wzniosłych pragnień, które formułują cele zrównoważonego rozwoju: „Well being, dignity and resilience for all”. Dobrobyt, godność i odporność dla wszystkich. Ha!
A WUF11 w mediach zaczęło się mocno, bo od wywiadu i serii postów autorstwa duńskiego urbanisty Mikael’a Colville-Andersen’a o Katowicach. W mocny sposób skrytykował „dystopijne” założenie urbanizacyjne otoczenia spodka, z „radzieckimi przejściami podziemnymi, amerykańskimi ulicami, obłąkanymi przejściami dla pieszych”. W dalszych wiadomościach na Tweeterze, chętnie podchwytywanych przez wszystkie media, przejechał się po butelkach plastikowych z Chin i notatnikach rozdawanych uczestnikom, dojeździe taksówką i transporcie publicznym, dwulicowości polityków mówiących o uczestnictwie kobiet, gdy tymczasem on widzi na gali otwarcia w pierwszym rzędzie mężczyzn w garniturach, dwulicowości organizatorów i liderów Forum itd. Uf, ciężko to czytać, choć nie można odmówić prawdziwości tej krytyki. Tyle że to na pewno nie cała prawda, trochę taka „tys prawda”, jak mówił ksiądz Tischner. Określenie „frustrat” jakiego w odpowiedzi użył Prezydent Katowic, jest zapewne słuszną polemiką z osobą, która nie widzi wielu pozytywów i ogromnego wysiłku w przeobrażaniu postindustrialnych miast po 50 latach komuny w Polsce. To specyficzny wysiłek, inny niż w Kopenhadze. Niełatwo tutaj nauczyć się od razu nowej urbanistyki. Rzeczywiście, to nie jest przestrzeń pieszego w upale, ale nie widzieć pozytywów: sieci tramwajowej, zieleni miejskiej, świetnej architektury (choć w słabym otoczeniu urbanistycznym), gościnności i sprawnej organizacji, to jest dowód pewnej frustracji lub próba zaistnienia za wszelką cenę. Niemniej warto z pokorą z tej krytyki wyciągnąć wnioski. Materiału do przemyśleń WUF11 daje mnóstwo.
Podczas WUF cały czas towarzyszy mi uczucie, że choć słucham ciekawych dyskusji, na pewno obok dzieje się coś jeszcze bardziej fascynującego.
Spośród dwudziestu półtoragodzinnych sesji jakie w tym samym czasie, o 12:15, odbywają się w różnych salach konferencyjnych wybieram pięć, tych które naprawdę bardzo mnie interesują. Jak teraz je „obskoczyć”? Można zwariować!
W efekcie idę na prezentacje i dyskusję prowadzoną przez Instytut for Human Scale Villages, Towns and Regions z Austrii pt. „Human scale. Open Space and Green Urbanism” (świetne rozmowy o dziedzictwie Christophera Alexandra, z którego pracy korzysta nie tylko ruch Nowej Urbanistyki – New Urbanism, ale którego prace inspirowały także metodyki programowania „agile”) , a gdy tylko na chwilę traci ona dynamikę, pędzę na sesję o programie odbudowy Ukrainy, świetną, z udziałem urbanistów z Ukrainy i specjalistów ze świata. Mówią by nie czekać na koniec wojny. Plany odbudowy trzeba rozpoczynać już teraz, spotykać się, rozmawiać, nawiązywać relacje i budować zespoły. Nie czekać aż ktoś ustali strukturę i pokaże jak. Dynamika tego procesu będzie szalona. Wierzę w to – mam podobne wrażenia patrząc jaka była dynamika pomocy unijnej dla Polski i jak często realizowane były stare projekty odkurzane pośpiesznie, byle tylko szybko wykorzystać unijne pieniądze. Ale czy uda się odbudować miasta w skali nie post-sowieckiej a ludzkiej, nowoczesnej lecz przyjaznej? Czy urbaniści zdążą przed polityką, bankami i odbudową bez wyobraźni? Natychmiast chcę włączyć się w działania..! Wymieniamy wizytówki z Fulco Treffersem. Może coś uda się wymyślić w dziedzinie wody i deszczówki..? Wesprzeć urbanistów? Przecież w domu na co dzień pomagamy uchodźcom…
Przechodzę przez korytarz, na wspólnej tablicy „Hyde Park’u” dopisuję swoje przesłanie, tuż nad „Rodzicami dla Klimatu”.
W uszach dźwięczą mi słowa: inclusion, integration, humancentric, equity, learning process, decentralised, learning by doing, accessibility, creativity, challenge,…. Wokół mnie mnóstwo ludzi. Radosnych, zaintrygowanych, rozdyskutowanych. Turbany, tuniki, kolory, stroje kolorowe i granatowe garnitury (tych raczej mało 😊).
Wielokulturowość uczy szacunku, słuchania innych, rozumienia, że moja racja to czasem tylko mój punkt widzenia. Rozmówca może mieć zupełnie inne doświadczenia i inne spojrzenie. Z drugiej strony wydaje się, że zestaw rozwiązań jest podobny, spójny: miasto dla pieszych, rowerów, miasto w skali ludzkiej, dobrze skomunikowane komunikacją publiczną, 15-to minutowe, … To działa w każdej dziedzinie: w transporcie (mobilności), zieleni, klimacie, wodzie, utrzymaniu więzi społecznych, produkcji i PKB, odporności na wzrost cen (!), odporności na wszelkie wstrząsy, a nie tylko nawalne ulewy czy susze..
Wszędzie widzę dyskutujących. Eksperci, urbaniści, NGOsy, Wschód i Zachód, Afryka i Indie; fantastyczne uczucie, że w każdej rozmowie mogę uczestniczyć albo chociaż posłuchać. Stoiska otwarte, zupełnie inaczej niż na typowych targach: nie ma produktów, za to są ludzie.
Wrażenie psuje jednak trochę fakt, że mało reprezentowany wydaje się poziom miast, a stoiska raczej mają charakter „krajowy”, centralny. Światowe Forum Miejskie (?) dyskutowane raczej z poziomu delegacji ministerialnych lub eksperckich. Chyba wolałbym widzieć dookoła Madryt, a nie Hiszpanię, Kair a nie Egipt (nota bene organizator WUF12, 2024), Kraków i Los Angeles, Wrocław i Paryż, Kalisz i Glasgow, albo Bogotę. Szczęśliwie jest nasz główny partner w organizacji Stormwater Poland 2022: Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. Na stoisku zaproszenia na Stormwater. Miło – dziękujemy!
Tutaj aktywności dużo, choć wydaje się, że Metropolia została odsunięta na bok przez „centralę” rządową.
Odsunięcie samorządów mocno czuje się szczególnie w – słabej – uroczystości zamknięcia. Za długie mowy oficjeli, mało przekonujące, bez veny i dynamiki. Dużo ukłonów, podziękowań, mało konkretu i wniosków. Krótkie koncertowe wejścia muzyka na harmonii, czy pokaz akrobatyki na wiszących wstęgach jakoś za małe do tej skali przedsięwzięcia. Gdzie tu radość, rozmach, gdzie entuzjazm, gdzie młodzi, gdzie siła i mocne przesłanie? Przecież na WUF zapisało się ponad 22 tysiące ludzi, a przekaz idzie na cały świat! Próba podkreślenia równości i dostępności, z podziękowaniem osoby niepełnosprawnej i drętwym młodym człowiekiem, zapowiadanym przez typową prezenterkę w czerwieni też jakby nadmierne, na siłę i bez energii. I choć Maimunah Mohd Sharif, Executive Director UN Habitat to osoba niezwykła, po wystąpieniu kończącym WUF11 odbieram ją raczej jak zatroskaną matkę niż lidera światowej organizacji. Przy czym niewątpliwie jej wygląd kontrastuje bardzo z typowym sztywnym i zacietrzewionym polskim politykiem w ciemnym garniturze…
Wychodzę lekko przybity, z myślą, że przy takiej polityce wiele się nie zmieni. Jednak widok młodych wolontariuszy i ludzi kontynuujących rozmowy na dachu MCKu poprawiają mi humor.
Jeszcze na koniec idę do kinoteatru Rialto na pofestiwalowy pokaz amatorskich filmów krótkometrażowych „BETTER CITIES FILM FESTIVAL”, który od lat towarzyszy forum. „We want better cities, towns and neighborhoods. So we launched a film festival.” – tłumaczą John Paget i Chris Elisara, organizatorzy (John jest bratem Josha – głównego fundatora i inicjatora festiwalu).
Genialny pokaz, kilka naprawdę świetnych filmów, ze wzruszającym „Life in boxes” o Covidzie czy „The rural studio” o ratowaniu zanikających miejscowości, albo „Bill’em” o radości w codzienności. A wieczorem w knajpie z Chrisem i Johnem dyskutujemy czy analogiczny pokaz możemy zrobić na Stormwater Poland, ale i o storytellingu i jego równoległej do urbanistyki roli w rewitalizacji miast i miasteczek…siedzimy do późnej nocy przy rynku w Katowicach. Wracamy przyglądając się zabetonowanej Rawie.. żal patrzyć!
Oby tylko samorządy i prezydenci miast wzięli sprawy w swoje ręce i nie oglądali się zbytnio dookoła, lecz mocnym wzrokiem patrzyli w przyszłość! Jak Enrique Peñalosa, który zmieniał Bogotę w miasto dla pieszych, dla ludzi, a nie dla samochodów. W miasto, w którym dobrze się żyje, mieszka i pracuje.
Wracam do domu dziwnie odnowiony i utwierdzony w tym, że w RetencjaPL robimy dobre rzeczy, że przykładamy się do tego, aby świat był lepszym miejscem dla nas wszystkich. I spokojniejszy, że nie jesteśmy sami!
Do zobaczenia na Stormwater Poland i Water Folder Day 2022, 27 – 29 września, w tym samym miejscu, w MCKu w Katowicach!
Kilka wartościowych linków:
https://www.ro3kvit.com/ – koniecznie obserwujcie tę stronę!
https://www.bettercitiesfilmfestival.com/
https://en.wikipedia.org/wiki/Christopher_Alexander
https://www.wilsoncenter.org/blog-post/reconstruction-ukraine-three-experts-offer-priorities-future
Warto też ściągnąć apkę WUF11 i posłuchać dyskusji i prezentacji.