Branża wod-kan w obliczu zmiany definicji ścieków.

Jednym z problemów związanych ze zbliżającym się przyjęciem nowego Prawa wodnego będzie kwestia pobierania w taryfach opłat za deszczówkę, która – wedle proponowanych przepisów – ma utracić status ścieków.

Obecnie w ponad 70 gminach na 2,5 tys. istniejących funkcjonują umowy taryfowe, w których opłata za deszczówkę została już uwzględniona. Są to umowy na zbiorowe odprowadzanie ścieków, tymczasem od 1 lipca, kiedy ma wejść w życie nowe Prawo wodne, deszczówka prawdopodobnie przestanie być traktowana jako ścieki. Problem zasygnalizował podczas XII konferencji „Wody opadowe – aspekty prawne, ekonomiczne i techniczne” zorganizowanej przez Abrys w Radomiu dr Jędrzej Bujny, radca prawny z kancelarii SMM Legal.

Umowy stracą podstawę prawną

Jak mówił, powstanie zupełnie nowa sytuacja: dotychczasowe umowy stracą podstawę prawną. Aby uprzedzić pewne wydarzenia, które w związku z tym nastąpią, przedsiębiorstwa wod-kan już dziś mogą zastanowić się, w jaki sposób przejść na rozliczenie usługi odprowadzania deszczówki w nowych okolicznościach prawnych i jaki kształt zyskają nowe umowy.

Zakład Gospodarki Wodno-Kanalizacyjnej w Tomaszowie Mazowieckim Sp. z o.o. wprowadził opłaty za odprowadzanie wód opadowych już w połowie 2005 r. Jak mówi prezes spółki Maria Chilińska, udało się dzięki temu wyeliminować problem przerzucania kosztów z jednego miejsca w drugie czy ukrywania ich, co byłoby niesprawiedliwe w stosunku do klientów, którzy nie oddają wody opadowej. Uwzględnienie tych opłat w taryfach pozwalało ponadto spółce wykazać przychody, które stanowiły przeciwwagę dla kosztów odprowadzania deszczówki.

Zamiast konsultacji z radnymi – negocjacje umów

Sytuacja prawna po 1 lipca br. nie będzie prawdopodobnie stanowić dla spółki z Tomaszowa aż takiego problemu, jak mogłoby się wydawać. – Mamy już rozpoznanych klientów oraz doświadczenie, jeśli chodzi o negocjację umów. Dokonaliśmy inwentaryzacji obszarów zlewni, znamy też wszystkie koszty, które dotyczą wód opadowych – mówi Maria Chilińska. – Jeżeli nagle te wody opadowe przestaną być traktowane jako ścieki, nie będziemy mogli korzystać z ustawy – pozostanie nam zawieranie umów z Kodeksu Cywilnego – dodaje. Sytuacja może być nawet łatwiejsza o tyle, że zostanie pominięty element konsultacji umów z radnymi miasta, pozostaną zaś tylko negocjacje z odbiorcami.

Doświadczenie nabyte w latach poprzednich stawia spółkę w sytuacji lepszej niż są te podmioty, które do tej pory nie podeszły do tematu taryf za deszczówkę.

 

Więcej na stronie: https://www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/przedsiebiorstwa-wod-kan-zmiana-definicji-sciekow-3301.html

Powrót