Hasłem przewodnim tegorocznej edycji STORMWATER Poland 2022 jest „Czas na deszczówkę!”. Czy to ostatni dzwonek, żeby w dobie dynamicznie zmieniającego się klimatu w sposób kompleksowy pomyśleć o deszczówce?
Chyba nie ma kraju na świecie oraz gminy w Polsce, która by nie odczuwała skutków zmian klimatu.
Zachodzące zmiany powodują, że zjawiska pogodowe mają coraz bardziej dynamiczny charakter. Z jednej strony długotrwałe susze powodują suszę hydrologiczną, szczególnie dotkliwą w rolnictwie. Z drugiej strony gwałtowne opady deszczu powodują w miastach tzw. szybkie powodzie miejskie.
Wystarczy spojrzeć na Pakistan, którego 1/3 znalazła się niedawno w krótkim czasie pod wodą. Nie szukając przykładów daleko – wystarczy przypomnieć sobie nasze własne tunele czy wiadukty, które po intensywnych opadach deszczu są regularnie zalewane.
Nasze dotychczasowe działania w zakresie gospodarowania wodami opadowymi i roztopowymi są zdaniem wielu ekspertów daleko niewystarczające.
Problemy w szarą retencją
Wiele projektów inwestycyjnych, związanych z retencją, udało nam się w Polsce rozpocząć lub nawet zrealizować. Jednak do tej pory skupialiśmy się głównie na szarej retencji, obejmującej budowę kanalizacji deszczowej oraz dużych betonowych zbiorników. Tak, one również są potrzebne. Pojawia się jednak pytanie, czy zawsze zachowujemy przy ich budowie właściwą skalę i czy nie pomijamy innych, również dostępnych, rozwiązań w tym obszarze.
Bo przecież, jak wiemy, nie ma takiego przekroju kanału kanalizacyjnego, którego ostatecznie nie bylibyśmy w stanie zapełnić.
Może się zdarzyć, że skupienie wyłącznie na szarej retencji okaże się drogą donikąd. Zapominamy bowiem o maksymalnym wykorzystaniu (zagospodarowaniu) wód opadowych w miejscu ich powstania.
Życiodajna woda
Budowa kanalizacji powoduje jedynie szybki odpływ wód opadowych, najczęściej bezpośrednio do rzek. Jeżeli zostały one uregulowane, wówczas woda opadowa trafia szybko dalej, najpierw do innych rzek, później do morza. Tracimy w ten sposób bezpowrotnie najważniejsze dobro, jakiego obok powietrza człowiek potrzebuje do życia – wodę.
Jeśli dalej będziemy tak postępować, woda, która już teraz staje się towarem deficytowym, stanie się dobrem luksusowym, o które będą wybuchać konflikty zbrojne.
W przypadku systemu mieszanego, kanalizacji deszczowej i ogólnospławnej, wody opadowe trafiają przede wszystkim do oczyszczalni ścieków. W przypadku wystąpienia obfitych opadów lub gwałtownych roztopów powoduje to istotne problemy eksploatacyjne. To z kolei wymusza duże koszty wybudowania zbiorników, które będą w stanie przejąć część wód opadowych, tak by oczyszczalnia mogła spełniać swoje zadania.
To tylko jeden z powodów, dla których gospodarowanie wodami opadowymi i roztopowymi to duże wyzwanie dla włodarzy gmin i miast.
Nietrafione inwestycje
Niestety, sami często pogłębiamy ten problem. Zarówno nasze własne inwestycje, jak i te, na które zezwalamy, powodują uszczelnianie coraz większych powierzchni miast. Co raz mniej mamy miejsc, w których woda może naturalnie wsiąkać do gleby, która powinna być naturalnym rezerwuarem wód opadowych.
Przykładów takich sytuacji można by mnożyć. Wystarczy spojrzeć na rynki czy place, które kiedyś tętniły zielenią i życiem, a dziś zamieniły się w betonowe place. Po pierwsze, utrudniają one retencję wód, po drugie stają się miejskimi wyspami ciepła, bardzo uciążliwymi dla okolicznych mieszkańców podczas upałów. To ciekawe, że powstały one niedawno, często ze środków unijnych, dziś niestety stanowią przykład tego, w jaki sposób nie prowadzić inwestycji w miastach.
Przez wiele lat cieszył nas sam fakt, że miasta w taki czy inny sposób się rozwijają. Często jednak, z różnych przyczyn, wątek środowiskowy był przez nas pomijany. Inna była też świadomość skutków działalności człowieka i jego wpływu na środowisko. Myśleliśmy często branżowo np. specjaliści od miejskich inwestycji sobie, specjaliści od kanalizacji sobie, specjaliści od zieleni sobie, specjaliści od planowania przestrzennego sobie.
Te wszystkie historyczne zaszłości powodują, że dziś w wielu miastach musimy walczyć z takimi zjawiskami jak betonoza, miejska wyspa ciepła, szybkie powodzie miejskie czy też zjawisko rozlewania się miast. To ostatnie oznacza, że mieszkańcy centrów miast wyprowadzają się na ich obrzeża lub do gmin podmiejskich powodując silną suburbanizację.
Taki stan rzeczy powoduje dodatkowe koszty budowy i utrzymywania na znacznej przestrzeni miejskiej infrastruktury – dróg, oświetlenia, kanalizacji. Gdyby nie suburbanizacja, koszty te mogłoby być zdecydowanie mniejsze.
Czas na zieloną retencję
- Einstein powiedział kiedyś: „Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz”. To bardzo trafne słowa i myślę, że w naszych działaniach powinniśmy jak najczęściej podpatrywać przyrodę, jak sobie sama radzi, bo przecież funkcjonuje od milionów lat. Czasem najprostsze metody są najlepsze.
Wody opadowe i roztopowe można przecież wykorzystać w miejscu ich powstania.
Aby się tak stało, potrzebna jest nam wizja miasta jako organizmu, systemu naczyń połączonych, w ramach którego szeroko przewidujemy skutki swoich działań. Potrzebujemy wizji miasta zielonego, ekologicznego, w którym aspekty środowiska i ich związki z jakością naszego życia są na pierwszym miejscu. Wydaje się, że teraz nadszedł czas na zieloną retencję i to, rozwijając temat, retencję rozproszoną.
Zielono-niebieskie infrastruktura
Od jakiegoś czasu zyskuje popularność również pojęcie zielono-błękitnej infrastruktury, która łączy ze sobą zagadnienia związane z gospodarką wodami opadowymi oraz gospodarką zielenią w mieście. Rozwiązania te można wykorzystywać podczas realizacji miejskich inwestycji np. wspomnianych rynków miejskich.
Aby zmienić ten stan rzeczy, potrzeba wielostronnego postrzegania rozwoju miast i gmin. Realizując nowe zadania trzeba myśleć już o tych zagadnieniach od razu. Tam gdzie to możliwe, wprowadzajmy elementy samowystarczalności, choćby poprzez budowanie obiegu zamkniętego wód opadowych, tak aby miasta były jak najmniej zależne od sytuacji zewnętrznej.
Jest takie powiedzenie – myśl globalnie, działaj lokalnie. Warto się do niego stosować na wielu poziomach i płaszczyznach, zarówno w inicjatywach oddolnych, działaniach jednostek samorządu terytorialnego oraz na poziomie rządowym.
Nowa wizja rozwoju
Wychodząc naprzeciw opisanym tu problemom, w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii pracujemy nad nową Strategią Rozwoju.
Wiemy z wyników poprzedzającej Strategię ankiety, że mieszkańcy naszych miast i gmin chcą Metropolii zielonej i mniej zanieczyszczonej, przyjaznej mieszkańcom, oferującej dobrą jakość życia, z dobrym systemem komunikacji, innowacyjnej i nowoczesnej. Najważniejszymi wyzwaniem wskazywanym nam przez mieszkańców w tej ankiecie jest poprawa jakości środowiska.
Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wyjść tym potrzebom mieszkańców naprzeciw.
Autorem artykułu jest Damian Kołakowski – Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia