Nie można w sposób właściwy zarządzać wodami opadowymi, jeśli nie mamy miarodajnych danych – przekonują eksperci. To, jak efektywnie wykorzystywać wody deszczowe i nie traktować ich wyłącznie w kategorii problemu stanowi dziś jedno z ważniejszych zadań dla lokalnych samorządów. Nie jest to takie proste, bo też wiele się w tej materii zmienia.
Miasta borykają się z niebezpieczeństwem lokalnych podtopień, zwłaszcza kiedy dochodzi do ekstremalnych ulew, zwanych deszczami nawalnymi. Jeśli intensywność i skala takiego deszczu wykracza „poza skalę” to nazywany go „deszczem stuletnim”. Tylko w aglomeracji gdańskiej od 1996 roku mieliśmy do czynienia aż 26 razy z opadami o skali deszczu bliskiego deszczom stuletnim. Ulice zamieniały się w rwące potoki, zalane były tunele, piwnice i dochodziło do podtopień niżej położonych dzielnic. Systemy kanalizacji deszczowej okazały się niewydolne.
Miasta naszego regionu, które są położone pomiędzy krawędzią wysoczyzny kaszubskiej a brzegiem morza, doświadczają ekstremalnych ulew częściej, niż inne. Właśnie dlatego system powiadamiania przez IMGW o nadchodzących dużych opadach nie zawsze się sprawdza. Instytut wydaje komunikaty o alarmach w skali całego województwa, a różnice w wysokości opadów w jednym mieście mogą wynieść nawet powyżej . Jedynym rozwiązaniem jest wdrożenie własnego systemu monitoringu hydrologicznego z użyciem deszczomierzy, które dostarczają obiektywnych danych z konkretnych miejsc. Od trzech lat z takich urządzeń pomiarowych korzysta pomorska Rumia.
Zdjęcie: stacja pomiarowa w Rumi / urządzenia firmy OTT Hydromet
Dzięki zainstalowaniu stacji pomiarowej na dachu Urzędu Miasta, Rumia dysponuje danymi, dotyczącymi wielkości opadów i efektywnie z nich korzysta. Badacz klimatu, profesor Jacek Piskozub z Zakładu Dynamiki Morza w Instytucie Oceanologii PAN w Sopocie, zauważa, że problem z obliczaniem prawdopodobieństwa wystąpienia intensywnych opadów polega między innymi na tym, że klimat zmienia się dziś na tyle szybko, że korzystanie z danych, które pochodzą sprzed kilkudziesięciu lat, nie zawsze daje precyzyjne wyniki, choć z pewnością długość czasu obserwacji ma wpływ na miarodajność danych.
Z pomocą przychodzi system monitoringu meteorologiczno-hydrologicznego wód opadowych.
W przypadku Rumi to dwa wzajemnie uzupełniające się deszczomierze, umieszczone na dachu budynku Urzędu Miasta i pięć stacji hydrologicznych, mierzących poziom wody w miejskich potokach, ciekach i zbiornikach. System wdrożyła spółka RETENCJAPL, a jego „sercem” jest aplikacja RainBrain. To tam trafiają w czasie rzeczywistym wszystkie odczyty ze stacji pomiarowych. Każdy użytkownik tej aplikacji może wygenerować wizualizację, dotyczącą danych o opadach i stanie wód. Kluczową informacją jest to, ile deszczu spadło w danym czasie w jednym miejscu. Dane o opadach służą także samorządom do lepszego zarządzania wodą w mieście.
Ekspert Karol Mikołajewski wyjaśnia obrazowo, że wody deszczowej w mieście jest około 3-4 razy więcej niż wody dostarczanej mieszkańcom wodociągami. Zauważa, że o ile umiemy już bardzo sprawnie zarządzać systemami wodociągowymi, o tyle wciąż deszczówka stanowi duży problem. Jego zdaniem dominuje podejście, żeby tę wodę z nieba jak najszybciej odprowadzić systemem kanalizacji deszczowej, popularnie nazywaną „burzówką” i o niej zapomnieć.
Gdzie jest ona odprowadzana? Do naturalnych cieków wodnych i sztucznych zbiorników. Tę wodę bezpowrotnie tracimy. Miasta muszą zacząć budować zielono-niebieską infrastrukturę, by zwiększyć naturalną retencję na swoim obszarze. Jest to ważne zwłaszcza latem, gdy także w Polsce mierzymy się już z problemem suszy. Mając precyzyjne dane o opadach z deszczomierzy, można podejmować racjonalne i dobre decyzje, jak zarządzać wodą deszczową i minimalizować ryzyko powodzi. Rumia już to robi – mówi ekspert.
Niestety, zabetonowywanie dużych powierzchni miast przyspiesza tylko spływ wód deszczowych i nie daje szansy przyrodzie na jej zmagazynowanie. Dane z deszczomierzy pozwalają precyzyjnie mierzyć poziom opadów i właściwie zarządzać deszczówką, czyli robić wszystko, by zwiększyć miejską retencję.
Z pomocą przychodzi Polski Atlas Natężeń Deszczów – PANDa.
Podstawą dla platformy PANDa są aktualne dane opadowe, zebrane na przestrzeni trzydziestu lat, zarejestrowane z użyciem 100 deszczomierzy, spełniających przyjęte w Polsce standardy pomiarowe. Na podstawie tych danych powstała kompleksowa, cyfrowa mapa opadów, która zawiera informacje o natężeniach deszczów miarodajnych dla wszystkich miast w Polsce. PANDa zawiera aktualny, lokalny model opadowy dla danego miasta. Może on być podstawą do prawidłowego projektowania systemów odprowadzania wód deszczowych oraz służyć do zasilania modeli hydrologicznych i hydrodynamicznych systemu odwodnienia miasta.
Posiadanie precyzyjnych i rzeczywistych pomiarów urealnia ocenę przyszłych zagrożeń, wynikających z obfitych opadów oraz ułatwia zaplanowanie działań, zapobiegających paraliżowi miasta. W sposób oczywisty wzrasta dzięki temu bezpieczeństwo mieszkańców.
Dane dostępne są on-line dla zalogowanych użytkowników systemu i pozwalają na takie planowanie inwestycji i zarządzanie wodami deszczowymi, by stanowiły zasób, a nie kłopot.